Abyśmy odkryli na nowo aktualność kolbiańskiego charyzmatu jako najwspanialszą drogę do świętości
Styczeń
Abyśmy umieli "oddawać siebie Niepokalanej" jako Jej umiłowne dzieci.

Przejrzystość, która niczym zwierciadło oddaje blask Bożej chwały, zdobywa się nie spokojem i stagnacją, lecz zaangażowaniem, służbą i ofiarą.

Zdolny to był kowal, co nie tylko sprawiał podkowy na końskie kopyta, ale także nadawał rozognionej stali kształt niezbędnych w gospodarstwie narzędzi. Właśnie przyszykował na sprzedaż dwie siekiery. Na jedną z nich zaraz kupiec się znalazł. Ale drugą odwiesił na haku, w kącie kuźni, bo chętnych na nią nie było.

Prężyła dumnie swe ostrze pozostawiona siekiera, przekonana o swojej wartości i ważności. Śmiały się z cicha kowalskie narzędzia, że kurzem i rdzą obrasta, na co ona nie zwracała szczególnej uwagi. Aż minął rok i kupiec, co nabył tę pierwszą siekierę, stanął w kuźni z prośbą, by kowal porządnie ją naostrzył. Ponieważ miał po nią przyjść nazajutrz, kowal odwiesił ją tuż obok jej siostry-bliźniaczki, co dotąd nabywcy nie znalazła. Ta, spojrzawszy na nią, oniemiała ze zdumienia:

- Powiedzże mi, jak to możliwe, że ja, choć najpiękniejszym narzędziem w kuźni jestem, pokrywam się kurzem i rdzą, a ty błyszczysz tak, że się przejrzeć w tobie można, niczym w zwierciadle?

- To pewnie dlatego - odparła przyniesiona do naostrzenia siekiera - że człowiek prawie nie wypuszcza mnie z rąk, używając mnie do codziennej roboty...

Oddać siebie Niepokalanej, to tyle, co stać się narzędziem w Jej ręku. Pozwolić, by posłużyła się nami tak, jak chce Jej Syn. Bywa, że dumni w swoim człowieczeństwie, ukrywamy się gdzieś w kącie, snując wyobrażenia o naszej wielkości i ważności. Nawet nie zauważamy, kiedy pokrywa nas kurz przeszłej chwały i toczy rdza bezczynności. Sami z siebie nie zdobędziemy blasku. Przejrzystość, która niczym zwierciadło oddaje blask Bożej chwały, zdobywa się nie spokojem i stagnacją, lecz zaangażowaniem, służbą i ofiarą.

To dlatego, u progu nowego roku, wyciągamy ramiona w stronę Maryi jak dzieci do Matki i wołamy z ufnością: weź nas w swoje ręce, uczyń nas narzędziami miłości Twojej. Ubierz nas, jak Rebeka swojego syna Jakuba, w piękną szatę łask, które w Twoje macierzyńskie dłonie złożył Twój Syn Jednorodzony Jezus Chrystus. Uczyń nas swoimi dziećmi, Matko Maryjo!

Ks. Jacek Pędziwiatr, Rycerz Niepokalanej 1/2020

Luty
Abyśmy stawali się chrześcijanami, dla których pokora i posłuszeństwo są stylem życia.

Rodzenie owoców

Jest w Ewangelii (Łk 13,1-9) Jezusowa przypowieść o nieurodzajnym drzewie figowym. Gospodarz przez kolejne trzy lata bezskutecznie szuka na nim owoców. A gdy – zawiedziony – każe zajmującemu się uprawami ogrodnikowi je wyciąć, ten prosi go o ostatnią szansę dla bezowocnego figowca – by pozwolił obłożyć go nawozem i poczekać na owoce kolejny rok.

Posłuszeństwo

Właśnie te zabiegi oraz ich spodziewany efekt są pięknym obrazem lutowej intencji MI, która dotyczy pokory i posłuszeństwa. Posłuszeństwo leży u podstaw wiary. Składa się na nie umiejętność słuchania połączona ze zdolnością wprowadzania w czyn tego, co usłyszeliśmy.

Dekalog, a więc podstawowy kanon zasad moralnych, zaczyna się od wezwania: „słuchaj, Izraelu”. To znaczy: usłysz, co mam ci do powiedzenia, przyjmuj to i wypełnij.

W Jezusowej przypowieści o figowcu proponowane przez ogrodnika obłożenie figowca nawozem symbolizuje posłuszeństwo.

Drzewo – by mogło rodzić owoce – musi w duchu posłuszeństwa poddać się aplikowanym zabiegom ogrodniczym, nawet jeśli one są w pewnym sensie dziwne czy nieapetyczne, jak wspomniane w przypowieści okładanie nawozem.

Pokora

Z kolei rodzenie owoców łączy się z pokorą. Stara tradycja rabiniczna ujmowała to zagadnienie następująco: Drzewo bez owoców obnosi się ze swoją pychą. Jego gałęzie dumnie prężą się i wznoszą w górę. Takie drzewo prezentuje się dostojnie. Ale tym samym pozostaje bezużyteczne. Natomiast zrodzone przez drzewo owoce swoim ciężarem powodują, że jego gałęzie uginają się pod ciężarem, pochylają ku ziemi – zgarbione – jakby składały przechodzącemu mimo człowiekowi pokorny ukłon, prosząc, by zechciał się poczęstować.

Maryja naszym wzorem

Zatem styl chrześcijańskiego życia w duchu pokory i posłuszeństwa to, w gruncie rzeczy, nic innego jak przynoszenie owoców dobrych słów i uczynków inspirowane siłami czerpanymi z zażyłości z Chrystusem. Wzorem takiego stylu życia jest Maryja Niepokalana – pokorna Służebnica Pańska, która rodzi słodki owoc dziewiczego macierzyństwa – Chrystusa – i w geście troski o nas, swoje dzieci, podaje Go nam do spożycia, byśmy Jego Ciałem nakarmieni, nie ustali w pielgrzymowaniu do niebieskiej ojczyzny.

Ks. Jacek Pędziwiatr, Rycerz Niepokalanej 2/2020

Marzec
Aby nasza wytrwała modlitwa była oddechem dla naszych serc.

Jedna minuta

Człowiek może wytrzymać bez jedzenia trzy tygodnie. Bez picia można przeżyć trzy dni. Brak oddechu przez trzy minuty oznacza śmierć. Ile można się nie modlić?

Pan Bóg jest jak powietrze

Choć niewidoczny, wypełnia swoją obecnością wszystko. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,28). Zatem modlitwa ze swej natury jest dla ludzkiego ducha tym samym, czym oddech dla ciała.

Oddech ma podwójną funkcję

Każdy wdech dostarcza organizmowi niezbędnego do życia tlenu. Każdy wydech usuwa zeń szkodliwe substancje. Z oddechem następuje więc wymiana: to, co złe, ustępuje miejsca temu, co dobre i pożyteczne. Modlitwa uczy zatem, jak zło dobrem się zwycięża (Rz 12,21). Człowiek, modląc się, staje się mniej zły, staje się lepszy.

Oddech wymaga nieustannego wysiłku

Człowiek oddycha dzięki przeponie – mięśniowi, który, rozszerzając lub kurcząc klatkę piersiową, powoduje odpowiednio zasysanie powietrza lub też wypychanie go z płuc. Ruchy przepony są rytmiczne, wytrwałe, dokonują się nawet podczas snu. „A gdy będziem zasypiali, niech Cię nawet sen nasz chwali” – nie bez powodu śpiewamy w wieczornej pieśni, uświadamiając sobie, że modlitwa wymaga stałości i wytrwałości.

Pytanie o częstotliwość modlitwy jest nie na miejscu

Patriarcha Abraham modlił się raz dziennie – o poranku. Izaak – oddawał się modlitwie także wieczorem, a Jakub również w południe. Powinniśmy się modlić jak najwięcej.

Jeśli chcesz się modlić, po prostu zacznij to robić – mówią mistrzowie duchowości. I dodają: Jeżeli chcesz się modlić dobrze, módl się dużo.

Nieustannie się módlcie! – zachęca św. Paweł (1 Tes 5,17).

Brak nam czasu na modlitwę

Przestańmy zatem oddychać. To dopiero będzie oszczędność czasu. Tylko czy organizm to zrozumie?

Ze stoperem w ręku odmówiłem niespiesznie „Ojcze nasz”. Zajęło mi to 20 sekund. Na trzykrotne odmówienie Modlitwy Pańskiej – rano, wieczór i w południe – potrzebuję zatem łącznie minutę. Doba ma 1440 minut. Czy nie stać mnie na to, żeby choć jedną z nich ofiarować Panu Bogu, a tym samym przewietrzyć swoje serce?

Ks. Jacek Pędziwiatr, Rycerz Niepokalanej 3/2020

Kwiecień
Abyśmy nauczyli się akceptować i żyć duchem liturgii Triduum Paschalnego.

Święty czas

Świętość odnosimy najczęściej do osób, miejsc lub przedmiotów. To jednak nie wyczerpuje zakresu prawidłowych skojarzeń.

Kiedy Mojżesz, zaciekawiony widokiem ogarniętego żywiołem płomieni krzewu zbliżył się, by poznać przyczynę, dla której roślina nie ulega spaleniu, usłyszał nakaz: Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz jest ziemią świętą (Wj 3,5). Dziś tak nazywamy ojczyznę Jezusa i Jego Matki.

Mamy sanktuaria – przestrzenie szczególnie intensywnej pobożności, naznaczone wieloma łaskami. Niemal każdego dnia Kościół wspomina kogoś świętego. W całym tym zestawieniu nie wolno nam zapominać także o świętych czasach.

– Pamiętaj, abyś dzień święty święcił – wypowiadamy na głos trzecie przykazanie. Świętym dniem jest dla nas niedziela – pamiątka Zmartwychwstania Pana i Zesłania Ducha Świętego. Świętymi są dni: Narodzenia Pańskiego, Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, Objawienia Pańskiego, Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa (Boże Ciało), Wniebowzięcia Maryi, a także Wszystkich Świętych. W te dni nie tylko nie pracujemy, ale również uczestniczymy w liturgii Mszy świętej. Chrystus sam – jak również poprzez swoich wybranych – uświęca nie tylko przestrzeń, ale także czas.

Najdłużej w czasie rozciąga się pamiątka Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Pana Jezusa – Święte Triduum Paschalne. Triduum – oznacza coś trwającego trzy dni. Liturgia Triduum zaczyna się w Wielki Czwartek Mszą świętą Wieczerzy Pańskiej, a kończy się dopiero Liturgią Wigilii Paschalnej i Rezurekcji w Niedzielę Wielkanocną.

W praktyce oznacza to, że najpóźniej w Wielki Czwartek po południu powinniśmy zakończyć wszystkie prace. I od wieczora oddać się przeżywaniu świętego czasu. Pomijając obowiązki zawodowe – Wielki Piątek bywa dla wielu zwykłym dniem pracy, siła wyższa – wypada uporać się z wszelkimi porządkami i świątecznymi kulinariami do wielkoczwartkowego popołudnia. Niegdyś zasady świętowania Triduum Paschalnego powszechnie przestrzegano. Nic nie stoi na przeszkodzie, by powrócić do tradycji płynącej z głębokiej wiary w Ofiarę Zbawienia i Odkupienia, a czas święty przeznaczyć w całości i wyłącznie na przeżywanie spotkania z Panem, do czego gorąco zachęcam.

Ks. Jacek Pędziwiatr, Rycerz Niepokalanej 4/2020

Maj
Aby przykład Maryi pomógł nam z odwagą iść za Chrystusem.

Odwaga

Odważny żołnierz to nie ten, który się nie boi, lecz taki, który, szczękając zębami ze strachu, podrywa się do ataku i prze naprzód.

Tylko nie tchórzu!

W domu pewnego małżeństwa miał miejsce napad rabunkowy. Złodziei było dwóch. Przez domofon przedstawili się jako monterzy z gazowni. Kobietę związali sznurem i posadzili w fotelu. Mężczyznę postawili w nakreślonym kredą na kuchennej terakocie kręgu.

– Jeżeli się stąd ruszysz, pożałujesz – zagrozili gospodarzowi. Na oczach właścicieli spakowali do worków ekspres do kawy i robota kuchennego. Potem zaczęli buszować po mieszkaniu, znosząc telefony, laptop, torebkę, portfel, dwa zegarki, kasetkę z biżuterią i jeszcze parę innych drobiazgów.

– Żadnych krzyków! Nie wolno wam się ruszyć z miejsca jeszcze przez dziesięć minut. Inaczej wrócimy i będzie po was – zagrozili, wychodząc.

– Dlaczego nic nie zrobiłeś? – oburzyła się żona, kiedy złodzieje wyszli. –Ty tchórzu!

– Tylko nie tchórzu! Tylko nie tchórzu! – obruszył się mąż. – Za każdym razem, kiedy nie patrzyli na mnie, wyciągałem nogę poza linię koła…

Odwaga nie jest brakiem strachu

Co do odwagi mylimy się, utożsamiając ją z brakiem strachu. Strach jest odczuciem normalnym, właściwym, wpisującym się w nurt instynktu samozachowawczego. Strach jest niezbędny do zachowania życia i ogólnego dobrostanu. Brak strachu jest objawem szaleństwa. Wszyscy normalni i zdrowi ludzie odczuwają strach. Odwaga natomiast jest umiejętnością pokonania strachu, sztuką działania wbrew i na przekór strachowi.

– Dobrze – ktoś powie. – Ale skąd czerpać odwagę?

Zaufanie i przykład – źródła odwagi

Myślę, że swoje źródła odwaga ma w dwóch założeniach. Pierwszym jest zaufanie. Jak żołnierzowi odwagi dodaje przekonanie, że walczy w słusznej sprawie – odpierając atak nieprzyjaciela czy walcząc o zachowanie albo odzyskanie wolności ojczyzny – tak człowiekowi wiary konieczne jest przekonanie o słuszności naśladowania Chrystusa, owocności podjętego w ten sposób trudu – przekonanie, że naśladowanie Chrystusa ma sens, a droga, którą On idzie, jest tą właściwą.

Drugim warunkiem niezbędnym odwagi jest przykład. Prawdziwy dowódca prowadzi żołnierzy do ataku, woła „za mną!”. Nie popycha, nie przymusza, ale pociąga własnym przykładem. W przypadku naśladowania Jezusa wzorem w odważnym jego podjęciu są dla nas święci – uczniowie Mistrza. A w Jego szkole, jako pierwsza Uczennica, w pierwszej ławce siedzi Maryja – Ta, która miała odwagę powiedzieć Bogu „tak”.

Ks. Jacek Pędziwiatr, Rycerz Niepokalanej 5/2020

Czerwiec
Aby nasze życie stało się wspaniałym darem dla Boga i bliźniego.

Gdybym był bogaty...

– Co takiego mogę uczynić darem dla Boga i bliźniego? – myślę sobie nieraz. Gdybym był bogaty, rozdawałbym pieniądze. Gdybym był uczony, wynalazłbym szczepionkę na wszystkie możliwe wirusy… A tak?

Nie martw się. Wszystko może być darem: odrobina mleka, kawałek bułki, czasem nawet tylko uśmiech czy dobre słowo, spojrzenie albo gest. Po prostu: życie.

I nie pozwól sobie wmówić, że Pan Bóg tego nie potrzebuje. Bo to tylko cząstka prawdy. A cząstka prawdy bywa czasem bardziej fałszywa niż całe kłamstwo. Pan Bóg potrzebuje tej twojej odrobiny mleka, kawałka bułki, uśmiechu czy dobrego słowa, po prostu – życia – bo może nim obdarować innych.

Most nad przepaścią

– Co mi przyjdzie z tego, że moje życie uczynię darem? Czy można z tego zaczerpnąć jakąś korzyść? To fakt, że składanie swojego życia w darze oznacza jego utratę. Jest zrzeczeniem się roszczeń względem niego. Święty Maksymilian miałby w tym temacie sporo do powiedzenia. Ta utrata przynosi bardzo realne efekty.

Dawanie życia w darze – jak powiedziano kiedyś – jest budowaniem mostów nad przepaścią samotności. Poprzez dar tworzy się relacje, wyraża się i przeżywa miłość.

Życie, nawet jeśli jest trudne, bolesne albo przeciętne, staje się czymś wspaniałym, gdy człowiek zaczyna obracać je w dar dla Boga i bliźniego.

Ks. Jacek Pędziwiatr, Rycerz Niepokalanej 6/2020

Lipiec / Sierpień
Aby nasze chrześcijańskie życie stało się cudem wiary, nadziei i miłości. Aby nasza braterska miłość spływała obficie na każdą napotkaną osobę.

Ks. Jacek Pędziwiatr, Rycerz Niepokalanej 7-8/2020

Wrzesień
Aby nasza troska o rozwój życia duchowego uczyniła nas coraz bardziej otwartymi na działanie Boga.
Październik
Abyśmy zawsze i wszędzie byli zaangażowanymi głosicielami i świadkami Ewangelii.
Listopad
Aby przykład świętych pobudzał nas, by dać z siebie wszystko na drodze duchowego rozwoju.
Grudzień
Aby pokora i ubóstwo Chrystusa i Jego Matki zawsze były punktem odniesienia w naszych codziennych wyborach.